wczasy, wakacje, urlop
06 June 2012r.
ROZEWIE Od stuleci przylądek Rozewie znany jest nawigatorom jako szczególny punkt naszego wybrzeża. W najstarszej znanej flamandzkiej locji, pochodzącej z połowy XV wieku, a opisującej między innymi wybrzeża południowego Bałtyku, znajdujemy przylądek Rozewie pod nazwą Resehoned. O początkach założenia światła na tymże przylądku mówią nam legendy Najstarszym dokumentem ukazującym nam rozewską latarnię jest mapa opracowana przez szwedzkich kartografów w 1696 roku85. Na mapie przedstawiającej Zatokę Pucką nie widać żadnego innego światła poza umieszczonym na wysokim brzegu światłem rozewskim. Za czasów panowania Fryderyka II (1740—1786) nastąpił pierwszy rozbiór Polski i Rozewie przeszło pod panowanie Prus. W okresie tym na całym pruskim wybrzeżu nie paliło się żadne światło nawigacyjne 86. Również i później, gdy Napoleon Bonaparte zorganizował blokadę kontynentalną Anglii, brak było ognia na Rozewiu, który mógłby wskazywać drogę sternikom. Taki stan rzeczy trwał aż do czasu pamiętnego dla helan październikowego sztormu w 1807 roku, kiedy to między Chłapowem a Rozewiem weszło na mieliznę, bądź doszczętnie rozbiło się czternaście francuskich statków. Niektóre z nich weszły na strąd — z nich to chłapowianie uratowali kilkunastu rozbitków — inne natomiast zatonęły wraz z całą załogą. Prawdopodobnie los tej tragicznej armady spowodował, że w następnym roku na rozewskiej blizie znów zapłonął ogień. 84 Gdy żaglowiec szwedzkiego kupca Franka rozbił się w pobliżu Rozewia, uratowała sią jedynie jego córka. Pewnego wieczoru, gdy sztorm znowu szalał na morzu, razem z młodym kaszubskim rybakiem, który uratował jej życie, rozpalili na Rozewskiej Głowie potężne ognisko, by pokazać żeglarzom niebezpieczne miejsce. Odtąd paliło się ono w każdą noc. Gdy oboje umarli, ich dzieci i wnukowie pilnowali stale ognia. W czasie szwedzkiego potopu —■ głosi druga legenda — Szwedzi zabili rapierami rozewskiego latarnika, gdyż myśleli, że komuś daje znaki. Jego narzeczona przeklęła wtedy zbójców, a ci zamienili się w buki rosnące wokół latarni. Bliższy opis obu legend patrz: F. Fenikowski, Zloty strąd. Warszawa 1964 s. 184 i 189. 85 M. C z e r n e r, Das Leuchtfeuer Rozewie/Rixhoft auf alten und neuen Karten. W: "Baltische Studien", NF 66, Marburg 1980, s. 104. 88 T. S c h m i d t, Die Stettiner Schiffahrt unter Friedrich dem Grossen. W: "Baltische Studien". T. XXI. Szczecin 1866, s. 200. ,12'5 35. Rozewie. Widok latarni na mapie francuskiej z roku 1785 Jak podaje nam jeden z pierwszych spisów świateł, obecna latarnia wzniesiona została w ~ 1821 rokuS!. Okrągła, zwężająca się lekko ku górze wieża zbudowana została z kamieni polnych i częściowo z cegły. Na zewnątrz wieżę otynkowano i pomalowano na biało. Nad częścią murowaną, pozbawioną gzymsu, wznosiła się część stalowa, również okrągła i zwężająca się ku górze, zakończona szesnastokątną laterną z kopulastym dachem. Część stalowa pomalowana była na kolor czerwo-nobrązowy; laterna natomiast na kolor ciemnozielony. Wokół laterny prowadziła wąska galeryjka na stalowych wspornikach. Całkowita wysokość wieży wynosiła 21,3 m. Światło na wieży zabłysło po raz pierwszy 15 listopada 1822 roku88. Jego źródłem było 15 lamp Arganda. Lampy te ustawiono półkoliście w dwóch rzędach — w górnym 6 lamp, w dolnym 7. Oświetlały one 225° horyzontu. Było to światło białe, stałe. Dwie lampy umieszczone zostały od strony morza, w jednym z trzech okrągłych okien części murowanej. W roku 1866 nastąpiła zmiana źródła światła — zainstalowany został aparat Fresnela I klasy z czterema koncentrycznymi knotami. W ciągu jednej godziny lampa zużywała 45,05 g oleju rzepakowego. Płaszczyzna ogniskowa wznosiła się 16,3 m nad poziom terenu i 70,3 m nad średni poziom morza. Podobnie jak przed zmianą było to światło białe, stałe, o zasięgu 21,7 Mm. Służba na latarni oraz obsługa aparatu określone były szczegółową instrukcją, wydaną 4 października 1866 roku. Załogę latarni stanowiło dwóch latarników i jeden pomocnik. Pierwszym latarnikiem był latarnik o dłuższym stażu pracy. Latarnicy podlegali bezpośrednio inspektorowi portowemu w Nowym Porcie. Również inspektor brzegowy z Pucka uprawniony był do kontrolowania pracy na latarni. Załoga latarni zobowiązana była do prowadzenia uczciwego trybu życia, do pilności i czujności. W przypadku pijaństwa, obojętnie czy powodowało ono w konsekwencji szkody czy nie, latarnik mógł spodziewać się natychmiastowego zwolnienia. Zarówno pierwszy jak i drugi latarnik byli w jednakowym stopniu odpowiedzialni za utrzymanie światła, zużycie oleju oraz utrzymanie w czystości i sprawności sprzętu. Do latarników należała również troska o roślinność wydmową, rosnącą w bezpośredniej bliskości latarni. Raz w ciągu tygodnia każdy z latarników zastępowany był w czasie służby nocnej i następującej po niej służby dziennej przez pomocnika. Również w czasie choroby jednego z latarników pomocnik pełnił regularną służbę za nieobecnego. W czasie nocy pierwsza wachta trwała od momentu zapalenia lampy do północy. Druga zmiana rozpoczynała się o północy i trwała do świtu, do chwili wygaszenia świateł. W czasie, gdy pełniący służbę latarnik znajdował się w laternie i obsługiwał lampę, drugi latarnik przebywał w pomieszczeniu służbowym. Pierwszy latarnik prowadził dziennik, w którym zapisywano dokładnie czasy zapalania i gaszenia światła, zużycie oleju, knotów i cylindrów, obserwacje pracy latarni na Helu oraz inne uwagi. Inspektor portowy był upoważniony do karania latarników karą pieniężną w wysokości do trzech talarów. W szczególnych przypadkach możliwe było natychmiastowe zwolnienie i oddanie latarnika pod sąd. Zwiedzanie latarni przez zainteresowanych możliwe 36. Rozewie. Zespól lamp Arganda było tylko w ciągu dnia i tylko w obecności jednego z latarników. Każdy ze zwiedzających musiał wpisywać się do specjalnej księgi, podając swoje nazwisko oraz miejsce zamieszkania. Zwiedzający obiekt zobowiązani byli przed wejściem do odłożenia lasek i parasoli oraz starannego oczyszczenia obuwia. Wprowadzanie psów było zabronione, nie pozwalano również na dotykanie lamp, zwierciadeł i soczewek. Dokładne zapoznanie się z aparaturą, jak również przebywanie w laternie w czasie gdy lampa się paliła, wymagało pisemnego zezwolenia inspektora portowego. Latarnik, przygotowując lampę do zapalenia, musiał starannie i równo przyciąć knoty. W tym celu zobowiązany był do skręcenia knota w dół i przycięcia go specjalnie wygiętymi nożyczkami, równo z górną krawędzią palnika. Każde wyrwane włókno z knota powodowało kopcenie i nierównomierność płomienia. Dlatego też po założeniu nowego knota zapalano go w ciągu dnia na pewien czas, i dopiero potem przycinano. Lampę zapalali obaj latarnicy. Jeden z nich podkręcał knoty w górę lub w dół, drugi natomiast zapalał je. Po zapaleniu pierwszego (środkowego) knota skręcano go szybko, możliwie najniżej w dół. W podobny sposób zapalano drugi, trzeci i czwarty zewnętrzny knot, a następnie 105 ,12'5 37. Rozewie. Widok latarni na rycinie z roku 1841 dopiero osadzano cylinder z regulatorem. Początkowo, tuż po zapaleniu lampy, należało chronić cylinder przed nadmiernie szybkim nagrzaniem, co mogłoby spowodować jego pęknięcie. W tym celu cylinder umieszczano możliwie wysoko, a otwory regulatora musiały być częściowo zamknięte. Stopniowo opuszczano cylinder, otwierano wyloty regulatora i powoli podkręcano knot w górę. Dopiero po upływie jednej godziny płomień osiągał swoją pełną jasność. Płomień musiał być następnie obserwowany przez dyżurnego latarnika przez całą noc i odpowiednio przez ruchy cylindra i otworów regulatora korygowany. Wysokość płomienia powinna wynosić 4 cale. Z posiadanych przez latarnię sześciu palników, jeden znajdował się w lampie, drugi z knotem w pobliżu, jako rezerwa, a cztery pozostałe były schowane. Czyszczenie palników następowało przez zmiękczenie zeschniętego oleju w gorącej wodzie lub w ługu. Następnie palnik czyszczono terpentyną i starannie wycierano. W rezerwie znajdowały się również cztery cylindry. Zakopcone cylindry czyszczono lekko zwilżonym popiołem lub gotowano w ługu. Wszystkie części rezerwowe były raz w tygodniu przeglądane, starannie utrzymywane w czystości i chronione przed wilgocią i rdzą. Olej przeznaczony do lampy musiał być filtrowany. Ilość przefiltro-wanego oleju nie mogła być za duża — należało go oczyścić tylko tyle, ile spalała lampa w ciągu jednej nocy. Olej zanieczyszczony filtrowano przez grubą warstwę uprzednio oczyszczonego piasku. Raz w miesiącu piasek służący do filtrowania oleju wymieniano. Soczewki i pryzmaty musiały być codziennie czyszczone. Najpierw odkurzano je, a następnie wycierano lnianą szmatką. Plamy olejowe wycierano terpentyną albo alkoholem. Raz w miesiącu szkła urządzeń optycznych obmywano alkoholem, a następnie starannie osuszano i polerowano skórką irchową. Szyby laterny wycierano codziennie ścierkami, a często również czyszczono je kredą szlamowaną. Latarnicy musieli również pilnować, aby wszystkie szyby były zawsze szczelnie okitowane. Lampę zapalano kwadrans przed zachodem słońca. Czynność ta rozpoczynała pierwszą nocną wachtę, w czasie której dyżurny latarnik nie mógł opuścić laterny. Latarnik wolny od służby i znajdujący się w pomieszczeniu służbowym mógł spać, ale musiał być w każdej chwili do pomocy latarnika dyżurnego. Światło w pomieszczeniu służbowym musiało palić się całą noc. Gdy zachodziła konieczność przeczyszczenia lampy w ciągu nocy, co zasadniczo nie powinno mieć miejsca, czynność tę wykonywać musieli obaj latarnicy. Po zgaszeniu lampy cylinder owijano specjalną łatką i po zamknięciu dopływu oleju do palnika zdejmowano. Lampę zapalano ponownie po przeczyszczeniu knotów i usunięciu ewentualnych nieczystości. Gaszenie lampy następowało o świcie. Wygaszanie palnika rozpoczynano od knota zewnętrznego i w pewnych odstępach czasowych wygaszano* dalsze. Ostrożność ta podyktowana była troską o cylinder, który mógł pęknąć pod wpływem gwałtownego chłodzenia. Przed południem obaj latarnicy czyścili dokładnie całą aparaturę, sprzątali laternę, pomieszczenia służbowe, filtrowali olej na następną noc i przygotowywali części rezerwowe. W celu odróżnienia światła latarni rozewskiej od również białego i stałego światła nowo wybudowanej latarni w Czołpinie, na Rozewiu wybudowano drugą latarnię. Usytuowano ją w odległości 190 m na zachód od wieży istniejącej. Nowa wieża była ośmiokątna, zbudowana z cegły i otynkowana. Tynk pomalowano na pomarańczowo, natomiast szesnastokątna laterna, zakończona miedzianym dachem była ciemnozielona. Całkowita wysokość wieży wynosiła 28,8 m. Jednakże wysokość światła była taka sama jak na latarni stojącej w pobliżu. Do wieży przylegały dwa parterowe skrzydła kryte papą. Zajmowało je pięciu latarników, obsługujących obie latarnie. Latarnia wyposażona została w aparat Fresnela I klasy z pięcioma koncentrycznymi knotami. Zużywał on w ciągu godziny 910 g nafty, a w ciągu roku — 4000 kg. Charakterystyka światła, które zapalono w Nowy Rok 1875, była taka sama jak latarni starej. Było to światło, białe, stałe, oświetlające 225° horyzontu. Jego zasięg wynosił przy dobrej widoczności 21,7 Mm. Położenie geograficzne nowej latarni wynosiło 54°50'00" szerokości północnej i 18°20'07" długości wschodniej. Dwa lata później, w roku 1877, wprowadzono również na starej latarni naftę. Stromy, klifowy brzeg, na którym zbudowana jest latarnia (54 m n.p.m.), atakowany nieustannie przez morskie fale obsuwał się, porywając ze sobą w dół krzewy i drzewa rosnące na górze. Linia urwiska przesuwała się powoli ale systematycznie ku budowli. Dlatego też w 1896 roku u podnóża klifu wykonana została specjalna opaska o długości 800 m. Do jej budowy użyto głazów o średnicy powyżej 50 cm. Ułożono je na faszyno-wym materacu, aby zapobiec grzęźnięciu kamieni w mokrym i luźnym piasku. Warstwa kamieni o grubości i,6 m zakończona została 90-centymetrową czapką be- ,12'5 tonową o szerokości 1,5 m w koronie i nachyleniu skarpy od strony morza 1 : 1,5. Przebudowa starej wieży w 1910 roku uczyniła z niej nowoczesną latarnię morską. Górną część wieży dobudowano ze skręcanych staliwnych tubingów, podwyższając poziom światła o prawie 5 m; lampę naftową zastąpiono elektryczną żarówką. Druga latarnia została wygaszona. W latach 1920—1923 przebywał nad polskim morzem Stefan Żeromski. W tym okresie powstała jego niezrównana trylogia: Wisła, Międzymorze i Wiatr od morza. Później, już po śmierci wielkiego pisarza, narodziła się legenda, która pokutując do dziś głosi, że Żeromski mieszkał przez pewien czas na rozewskiej latarni, i że tam powstały liczne stronice Wiatru od morza. W roku 1933 wmurowano w ścianę latarni obok drzwi wejściowych tablicę pamiątkową z napisem: "Ku czci niezapomnianego piewcy Bałtyku, który w mrokach narodowej nocy wskazał drogi do niepodległości, a w wolnej 109 ,12'5 Polsce budził miłość do morza — źródła wielkości i potęgi państwa, na wieczną rzeczy pamiątkę latarnię tę na wniosek Ligi Morskiej i Kolonialnej, decyzją Rządu Rzeczypospolitej w dniu święta morza 29 czerwca 1933 r. nazwano latarnią Stefana Żeromskiego". W roku 1936 Sekcja Pisarzy Marynistów Towarzystwa Literatów i Dziennikarzy Polskich wystąpiła z inicjatywą uczczenia zasług twórczych Żeromskiego poprzez utworzenie na latarni tzw. pokoju Żeromskiego. Inicjatywa doczekała się realizacji "Pokój Żeromskiego" otwarty został uroczyście w dniu 26 czerwca 1938 roku i obejmował "[...] właściwą pracownię, w której mieszkał i maleńki pokoik, który od dziś stanowić będzie zaczątek muzeum imienia Żeromskiego [...]"89. W listopadzie 1950 roku Wydział Kultury Wojewódzkiej Rady Narodowej w Gdańsku ufundował w miejsce zniszczonej przez hitlerowców tablicy pamiątkowej — nową, z popiersiem pisarza i napisem: "W 25 rocznicę zgonu Stefana Żeromskiego, wielkiego pisarza, piewcy morza, pamięć jego imienia w miejscu przez niego ulu- % bionym uwiecznia Polska Ludowa. Listopad 1950". Obok latarni, otoczone kwiatami, stoi popiersie pisarza z napisem: "Stefan Żeromski — 1864—1925". Od lipca 1961 roku otwarte jest na latarni skromne muzeum Żeromskiego. Stefan Żeromski nie napisał jednak Wiatru od morza na rozewskiej latarni. Z relacji córki głównego wydawcy dzieł Żeromskiego, Hanny Mortkowicz-Ol-czakowej, zawartych w jej książce Bunt wspomnień, wynika jasno i niedwuznacznie, że Wiatr od morza powstał w czasie, gdy Żeromski mieszkał u Mortkowi-czów w Warszawie. W zwyczaju Żeromskiego było zapisywanie zebranych materiałów źródłowych w różnych zeszytach i notatnikach. Niektóre z nich miewały już dojrzałą formę. Pisarz włączał je bez zmian do pisanego utworu. Tak było bez wątpienia z Wiatrem od morza. "Żaden inny dom — wspomina Olczakowa — gdzie naprawdę mieszkał i tworzył Żeromski, nie cieszy się rozgłosem i sławą. Tylko ta latarnia morska, którą może oglądał raz czy dwa w życiu, w której nie spędził na pewno ani jednej nocy. Bliscy pisarzowi świadkowie jego pobytów nad morzem próbowali początkowo walczyć z szerzącą się famą w imię prawdy historycznej. Ale czy można walczyć z legendą? Wreszcie jednak ujawnił się autor tej i wielu innych legend o rozewskiej latarni — redaktor Alfred Świer-kosz. W artykule pod znamiennym tytułem Rozewską fabryka legend pisał on "[...] Leon Wzorek [ówczesny kierownik rozewskiej latarni od 1920 roku] przekazywał je [legendy] nielicznym turystom, a ponieważ nie był pozbawiony fantazji, legendy jego poczęły oplatać latarnię rozewską. Był to cel jego życia [...] Wiele z tych opowieści notowałem, przekazywałem prasie. Z łamów prasy i komunikatów PAT tworzyła się nowa legenda Rozewia. Nie pozostało mi nic innego, jak rozpisać się na ten temat i ugruntować pobyt Żeromskiego w Rozewiu jako zdarzenie historyczne. Niemal codziennie miałem telefon od Wzorka. Wiadomości były na ogół suche, krótkie. Musiałem je odpowiednio »garnirować«, aby były łatwo strawne i miały posmak sensacji, aby w nich uwydatniał się jakiś niebywały »szlagier« prasowy". O bohaterskiej postawie Wzorka we wrześniu 1939 roku i jego męczeńskiej śmierci piszemy na str. 60. Po wyzwoleniu, w dniu 1 maja 1945 roku, rozewską blizę uruchomił brat zamordowanego, Władysław. Zachowało się jeszcze pismo Urzędu Marynarki Handlowej w Wejherowie, z datą 6 II 1924, w sprawie jego zatrudnienia: Do Pana Władysława Wzorka Sanok, posada Olchowska Niniejszym Urząd zawiadamia, że Pan może być przyjęty jako pomocniczy przy obsłudze kotłów i maszyn oraz całej instalacji na latarni morskiej w Rozewiu po przedstawieniu przez Pana 90 H. Mortkowicz-Olczakowa, O Stefanie Żeromskim. Warszawa 1964, s. 330. 91 A. Świerk os z, Rozewską fabryka legend. W: "Litery", 9/1963, s. 25. świadectwa policyjnego o moralności. Pobory Pańskie odpowiadać będą poborom XVI kl. urzędników państwowych co określone będzie w kontrakcie, który będzie w razie reflektowania Pana na powyższe warunki zawarty z Panem po Jego przyjeździe. wz. Naczelnika Urzędu Inż. Cz. Gałyszewicz St. Ref. 39. Rozewie. Widok latarni z roku 1972 Kontynuując rodzinną tradycję, w dniu 1 października 1973 roku kierownictwo latarni objął Zbigniew Wzorek, syn Leona. Lata mijały, a legendarne buki rosły coraz wyżej. Aż wreszcie ich wierzchołki zaczęły przysłaniać światło latarni, powodując zagrożenie bezpieczeństwa żeglugi w tym rejonie. Na propozycję przycięcia koron drzew nie zgodził się wojewódzki konserwator przyrody — byłoby to i tak rozwiązanie krótkotrwałe i zabieg taki musiałby być co jakiś czas powtarzany. Propozycji podwyższenia istniejącej latarni nie akceptowali miłośnicy tradycji, którzy argumentowali, że w ten sposób uległaby zmianie jej historyczna sylwetka, że zniekształcono by dobro kultury. Trzecia propozycja przewidywała postawienie obok istniejącej latarni nowej wieży, o nowoczesnej, lekkiej konstrukcji stalowej. Ostatecznie zdecydowano się jednak na podwyższenie istniejącej wieży poprzez wstawienie pomiędzy stożkową część latarni a laterną, stalowego segmentu w kształcie cylindra, o wysokości 8 metrów i średnicy 3,5 metra. Autorem projektu przebudowy jest Arkadiusz Maciejewski z Biura Projektów Budownictwa Morskiego. Nowy segment wykonała gdańska stocznia "Wisła", a kierownictwo montażu powierzono Józefowi Ekiertowi z gdańskiego "Mostostalu". Najpierw więc zdemontowano laternę — najwyższą część latarni, pozostawiając w stanie nienaruszonym samo źródło światła i układ optyczny, który przez jedną noc pracował pod gołym niebem. Następnie, przy silnym wietrze i grożącym sztormie, przy pomocy 48-metrowego dźwigu, ustawiono przygotowany przez stoczniowców nowy fragment budowli. Na jego szczycie zamontowano nowoczesną lampę obrotową, 2-tablicową PRB-21, która rozbłysła w dniu 28 października 1978 roku. Na każdej z tablic znajduje się po 20 żarówek92. Stara lampa wraz z soczewką zostały na swoim dawnym miejscu i stanowią obecnie jeden z licznych eksponatów Muzeum Latarnictwa, założonego w pomieszczeniach rozewskiej wieży w roku 1963, staraniem Centralnego Muzeum Morskiego w Gdańsku.